piątek, 6 czerwca 2014

VIII AKE

Harry śpi dłużej i to dziewczyna budzi się pierwsza.
Wysuwa się z jego ramion. Próbuje wstać nie urażając kostki.
Przeczesuje włosy i słyszy zachrypnięty głos.
- Nic cię nie zjadło?
- Chyba jestem cała - mówi mało przekonana, po czym się uśmiecha. Ostrożnie zsuwa się z wysokiego łóżka.
- Gdzie idziesz?
- Zrobić śniadanie, muszę ubrać Caro, potem iść po jakieś balony. Ma dzisiaj urodziny eee Veronici.
- Te balony to gdzie?
- W sklepie.
- To pojadę.
- Obiecałam to kupię. Kurwa mać - zawadza o krzesło. Będzie siniak.
- Miki. - upomina ją. - Pojadę i kupie.
- Miki, Miki kuźwa - wchodzi do łazienki po czym zawraca. - Nie tu. Tam. Tak tam - skołowana idzie do wyjścia.
- Oj mała..
- Co chcesz na śniadanie ?
- Jajecznice..
- Dobra szefie.
- Moja dziewczyna - mruczy w poduszkę.
- No pewnie zaraz przylezie. Znaczy przyjdzie
Podnosi się i marszczy brwi nie rozumiejąc jej.
Ta nic już nie mówi. Szybko wychodzi z pokoju. Harry wstaje i ubiera się. Gotowy wychodzi z pokoju. Mała zaspana siedzi przy stole.
- Cześć maluchu.
- Cześć tato.
- Jak tam?
- Dziwny sen.
- Co takiego?
- Czarownica - mówi naburmuszona i patrzy na Miki. Dziewczynka próbuje się nie uśmiechnąć. - Taka straszna. Miała żółte włosy. Była chuda ale upiorna.
- Czarownice nie s... Caroline Styles.
- Coo? Naprawdę. Też byś się bal.
- Młoda nie pozwalaj sobie. - mówi poważnie. - Tiffany nic złego ci nie zrobiła. Jest.dla ciebie zawsze bardzo miła.
- Mówię o czarownicy nie o Tiffany - akcentuje.
Zeskakuje z krzesła i biegnie do Miki. Ta kuca, a mała szepcze jej do ucha.
- Śniło mi się, że była moją mamą. - kręci główką.
- Matko, horror. - śmieje się dziewczyna.
- Jestem tu dalej. Nie mówi się tajemnic w towarzystwie młoda panno.
- To nie tajemnica. - prostuje się patrząc na niego wymownie. - Klątwa nad nim ciąży - mówi cicho do Miki.
- Błagam mała - wybucha śmiechem. - Spokój już.
- Jadę po te balony.
- Dobra, dobra. Słuchaj teraz - siadają na dywanie. - Wymyśliłam w nocy.
- Co?
- Jak pozbyć się czarownicy - mówi szeptem.
- Poważnie Caro?
- Można doprowadzić ją do białej gorączki.
- Ja nie wiem czy to jest dobry pomysł.
- Dobra, tata w końcu sam zrezygnuje. Jest inteligentny prawda?
- No raczej tak.
Dziewczynka przesuwa się i wchodzi na nogi Mikayli. Mocno się przytula.
- Kocham cię mała.
Potem idą na górę i wybierają strój dla dziewczynki. Pada na morską spódniczkę i białą koszulę. Wygląda ładnie, gdy Miki kończy zaplatać „wianek” z warkoczy.
- Dziękuję. - mała tańczy przed lustrem.
- Świetnie wyglądasz  - schodzą na dół.
Z trzema balonami idzie do swojej koleżanki na urodziny. Harry wraca do domu. Miki rozmawia przez telefon z Luke'iem, w salonie.
- Ja pierdole... No to masz problem. Ile ona ma lat?
- Z mojej klasy..
- Zrobiłeś jej krzywdę do końca życia. Ojciec cię zabije, ale najpierw powiesi.
- Wie już..
- I nadal oddychasz?
- Krzyczał.
Dziewczyna siada na kanapie i głęboko oddycham.
- Super po prostu... - mamrocze.
Jeszcze chwilę rozmawia ze swoim bratem. Zastanawiają się jak mogą im pomóc. Na pewno tata nie pozwoli, aby dziewczyna Luke'a usunęła dziecko. Może je zaadoptują?
Odkłada telefon i wsuwa palce we włosy.
- Boli cię głowa? – słyszy Harry’ego.
- Tak, od głupoty mojego brata.
- Tacy są bracia.
- Będą ciocią.
-..wow.
- Taki odpowiedzialny jest to niech sobie radzi – mówi i wstaje.
Bierze kluczyki od auta Styles’a i wyprowadza samochód na podjazd. Zdejmuje koszulkę, aby jej nie zamoczyć.  Karcher’em myje auto.
Śpiewa pod nosem ale nie udaje jej się zapomnieć o bracie.
Zrobił głupotę. zostanie ojcem.
Kręci głową spłukując piane. Bierze ściereczki i pochyla się nad maską, aby umyć przednią szybę. Praktycznie leży na samochodzie. Wyciąga język chcąc dosięgnąć.
- Dosięgnę .- Mówi do siebie
- Jeszcze trochę się wyciągniesz to pewnie tak.
- No to spodnie z tyłka spadną - wzdycha.
- Muszą być jakieś poświęcenia.
- Denerwujesz mnie - bierze karchera w rękę i przyciska rączkę, a Harry jest cały mokry.
- Ej!- zabiera jej maszynę i celuje w nią.
- Styles nie!
- Właśnie tak.
I po chwili ona też jest cala mokra.
- No. Dzięki tak w ogóle.
- Jeszcze nie skończyłam, więc nie masz za co
- Mam, mam. Łap - rzuca jej wodę w butelce.
- Dzięki - pije, a potem odstawia butelkę. Teraz myje samochód w samej bieliźnie.
Striptiz dla ubogich
- Rozpraszasz mi pracowników.
- Tak? Ciekawe czym.
- Brakiem...ciuchów.
- Nie będę myć auta w garniturze.
- Nie no pewnie - patrzy w bok
- Przeszkadza ci to?
- Skoro tak ci wygodnie..
Nie odpowiada. Kontynuuje mycie samochodu. Gdy kończy idzie się ubrać.
Potem jedzą obiad.
- Wychodzicie dzisiaj? - pyta blondynka.
- Kto?
- Caro nie ma…mówię o was.
- Tiffany pojechała do Szwecji.
- Aa dobra. - sprząta i idzie przebrać kostium kapielowy. Wskakuje do basenu.
Pływa pozbywając się myśli.
- Mogę wieczorem wyjść? - pyta przy kolacji. Wcale nie je. Wpatruje się w napis na ręce.
- Koło której będziesz?
- 1?
- Nie.
- Proszę. To wakacje.
- Północ. Jak kopciuszek.
- Bardzo zabawne. Dobra. - udaje się na górę. Zakłada koszulkę na ramiączka i rurki.
Robi makijaż i czesze włosy. Wychodzi z domu Harry'ego. Razem z Taylorem jadą do clubu. Po drodze śmieją się przy rozmowie. Dziewczyna chce przestać myśleć o swojej niespełnionej miłości. Nie pije alkoholu, ale proponują jej co innego. Analizuje wszystkie za i przeciw. Wszystko jej było obojętne. Wciąga dawkę amfetaminy. Po chwili zaczyna odczuwać tego skutki. Wszystko jej się wydaje takie miły. Przyjemne. Czuje się lepiej. Nie ma kłopotów i zmartwień. Śmieje się głośno, gdy Taylor odprowadza ją do domu.
- Papa – całuje jego policzek i rozbawiona wchodzi do środka.
- Jesteś - od razu widzi Harrego.
- Jestem - wiesza mu się na szyi.
- Jak było?- mężczyzna dziwi się bo nie czuje alkoholu.
- Bardzo fajnie. Baardzo. Ale masz ładne oczy.
- Miki co je...- widzi jej oczy i jego szczęka się zaciska.
- Wiesz Harry? Zazdroszczę jej - mówi cicho i idzie do swojego pokoju.
- Komu?- idzie za nią pilnując jej.
- Wiesz komu - otwiera drzwi.
- Nie pytałbym.
- Jej. Ma wszystko i ciebie. Szczęściara - chichocze i opada na łóżko.
- Kto ci to dał?
- Nikt mi nic nie dał
- Dużo?
Nie odpowiada. Obraca się i zasypia wtulona w poduszkę.
- Jutro wracasz do domu - mówi Styles z wielką gulą w gardle.
Miki jeszcze słyszy te słowa.
- I bardzo dobrze. - mówi szeptem, a potem po prostu się rozplakuje. Harry siada i ją przytula. Mocno tuli dziewczynę do swojego torsu. Nie umie się uspokoić. Faza przeszła już paręnaście minut temu.
- Ciii..
- Wrócę do domu. Będzie lepiej. Bycie tu to jest gorsza kara niż myślisz. - szlocha.
- Wrócisz. Powiem ojcu. To była przesada Miki.
- Nic nikomu nie zrobiłam. Ty ciągle krzywdzisz i nikt ci nie wypomina.
- Krzywdzę?
- Tak...Chcę iść spać.
- Co ja ci robię?
Patrzy na niego przez dłuższy moment. Nie powie mu tego. Nie ma odwagi. Siada i zamyka oczy, a po chwili dotyka jego warg.
- Nie chcesz tego mała - mówi ze smutkiem Harry. - To wina tego gówna.
- Nie mam już tego w sobie. Wyparowało. Niestety właśnie wiem co chcę i to uczucie mnie gubi.
Kolejny wdech uniemożliwiają jej wargi Stylesa. Dziewczyna już nie delikatnie, lecz zachłannie oddaje pocałunki. Harry nie hamuje się. Wie że tego chce i to robi.
Blondynka wsuwa mu palce we włosy. Bierze oddech i wpija się w jego usta. Jej ręka sunie po koszuli mężczyzny.
- Chciałaś spać - przytrzymuje ją.
- Chciałam ciebie.
Patrzy w jej oczy i znowu ją całuje. Ta przywiera do niego jak najbardziej. Kładzie ją na łóżku i znajduje się nad nią. Nie odrywają swoich warg od siebie. Dziewczyna powtórnie próbuje rozpiąć jego koszule. Teraz mężczyzna jej w tym pomaga. Sunie wargami po jej szyi podwijając bluzkę Miki do góry. Materiał ląduje na podłodze. Blondynka zsuwa również koszulę z jego ramion. Odchyla głowę dając mu dostęp do szyi. Ten nie marnuje okazji. Całą obdarowywane pocałunkami. Dziewczyna kładzie dłonie na jego policzki. Rysuję palcami po twarzy mężczyzny. Harry skanuje wzrokiem całe jej ciało w części odsłonięte. Ma na sobie niebieski, a raczej granatowy stanik i jeszcze nie zdjęte czarne spodnie. Sunie ustami po jej ramionach, przez żebra do bioder i zapięcia od spodni. Ciało Mikayli przechodzą dreszcze. Nikt, aż tak daleko się za jej zgodą nie posunął.  Pozbywa ją spodni. Jego usta zwiedzają jej odkryty brzuch. Wsuwa palce w jego włosy. Wzdycha cicho. To przyjemna pieszczota. Przyciąga go do siebie i znów odnajduje jego usta. Wpija się w nie bardzo agresywnie. Zachłannie. Namiętnie. Po chwili jest już tylko w dolnej części bielizny. Mężczyzna bierze jej ręce i unosi nad jej głowę. Szeptem mówi do jej ucha.
- Jesteś piękna. - dziewczyna czuje że ten majstruje coś przy jej dłoniach i po chwili ma na sobie założoną koszulkę od swojej piżamy. Potem trzymając nogi Miki również zakłada jej dół ubioru.
Ta przyciąga go powtórnie. Kładzie się tak, że leży na nim i zasypia.

20 komentarzy:

  1. Caro kocham tą dziewczynke !! Miki & Hazza nareszcze jakieś uczucia i co dalej ?? Pisz next szybciutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie, uwielbiam to opowiadanie nie ja je kocham:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo!
    Kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O kuźde super!!!! Pierwsze zbliżenie aaaaaaa nie wyrobię zajebiste !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Takiego obroty wydarzeń się nie spodziewałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo. Nie mogę się już doczekać następnego<3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. cuuuuuuuuuudoooooooooooo

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam xx cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. awwwww :*
    Next :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Awww! KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM! BOŻE. ONI.. AJSHDJASHD

    OdpowiedzUsuń
  11. KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!
    Jezusie! Myślałam, że do czegoś dojdzie! A on jej piżamę założył. Ehs
    Czekam na następny, mam nadzieję, że pojawi się szybko.
    Buziaki;**
    A.

    OdpowiedzUsuń